Transferowy kabaret

naczelnyZa nami ciekawy, podstawowy dla budowy drużyn na sezon 2022 okres transferowy. Jak się okazało przebiegał on w jawnej sprzeczności z Regulaminem Przynależności Klubowej w Sporcie Żużlowym, który w rozdziale 6 definiuje tzw kontakty zakazane.

W artykule 223 czytamy, że:

1. W okresie od daty podpisania kontraktu do daty ostatniej imprezy kalendarzowej w danym sezonie objętej podpisanym kontraktem będącym podstawą ustalenia przynależności klubowej zawodnika, zabronione jest:

1) prowadzenie rozmów z zawodnikiem w przedmiocie zmiany barw klubowych przez działacza innego klubu lub osoby z nim powiązane,
2) składanie zawodnikowi przez działaczy innych klubów lub osoby z nimi powiązane ustnych lub pisemnych propozycji, ofert, listów intencyjnych dotyczących zmiany barw klubowych, zatrudnienia, warunków kontraktu zawodnika, jak również prowadzenie rozmów w tym przedmiocie oraz podpisywanie i zawieranie jakichkolwiek kontraktów, listów intencyjnych, porozumień i umów pomiędzy innym klubem a zawodnikiem; powyższy zakaz dotyczy również zawodnika.

O tym, że to martwy zapis regulaminowy mogliśmy się przekonać chociażby z doniesień dziennikarzy, którzy w trakcie sezonu informowali o trwających rozmowach a nawet podjętych już decyzjach kto i gdzie po sezonie się przeniesie. Wtedy informacje te nazywano plotkami ale jak do nich podejść teraz, gdy większość z rzeczonych plotek okazały się faktami?

Krzysztof Cegielski na łamach Przeglądu Sportowego 6 września wypowiedział znamienne zdanie rozwiewając wszelkie wątpliwości: Wszystkie kluby negocjują, zawodnicy podejmują decyzje w trakcie rozgrywek i zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić.

Co na to żużlowe władze? Nie widać żadnych działań.

Dlaczego problem ten mimo powszechnej o nim wiedzy otwarcie zdiagnozował tylko pan Cegielski? Otóż, to pokłosie tematu jaki poruszyłem (bez odzewu) w poprzednim felietonie pt Wolność wypowiedzi. Żużlowi decydenci tak skonstruowali regulamin dyscyplinarny, aby zamknąć usta sędziom, działaczom i zawodnikom. Zrobili to jak widać skutecznie. Jednocześnie nie są w stanie lub nie chcą wyegzekwować innego zapisu regulaminowego. Zakazana regulaminowo krytyka, gdy ktoś się zapomni i np. wypowie ją w mediach łatwa jest do udowodnienia. Co do rzeczonych Kontaktów zakazanych w trakcie trwania sezonu sprawa nie jest już tak prosta. Ignorowanie tych zapisów pokazuje patologię jaka drąży polski żużel, bo jak inaczej określić nadgorliwe moim zdaniem karanie za krytykę a jednocześnie udawanie, że się nie widzi i nie słyszy ostentacyjnego wręcz łamania innego regulaminu.

Po co jest taki zapis? To pytanie kieruję pod adresem PZM, który firmuje takie buble.

 Guma

 

Tadeusz Malinowski

Mam zaszczyt kierować najstarszym w polskim Internecie wydawnictwem o żużlu. Zapraszam do naszej redakcji kibiców i pasjonatów żużla.

20

Dziękujemy, że jesteście z nami!