Zakończył się sezon Speedway Grand Prix 2022. Pięknie się zakończył dla polskich kibiców, bo o ile tytuł mistrzowski „zajęty” był dla Bartosza Zmarzlika to brąz Macieja Janowskiego jest bardzo miłą niespodzianką.
Obaj nasi medaliści w minionym sezonie SGP przysporzyli kibicom sporo skrajnych emocji. Zmarzlik jechał na bardzo wysokim poziomie i praktycznie bez żadnych wpadek. Tylko trzy razy nie dostał się do biegu finałowego kończąc rywalizację na 3 miejscu w biegu półfinałowym. Trzy z siedmiu finałów wygrał. Tytuł powędrował więc w godne ręce.
Zupełnie inaczej toczył się sezon Macieja Janowskiego. W biegu finałowym wystąpił 5 razy ale też dwa razy meldował się na 15 miejscu! Niewielu wtedy wierzyło, że Magic w tym sezonie jeszcze coś zwojuje. Fakt, że ostatecznie na jego szyi zawisł medal brązowy trzeba uznać za wielki sukces. Janowski w cyklu SGP startuje nieprzerwanie od ośmiu lat. W tym czasie czterokrotnie zajmował miejsce czwarte, raz był 6,7 i 10 a zatem bez żadnej kurtuazji można stwierdzić, iż od lat należy do światowej czołówki. Z jego indywidualnych osiągnięć warto przywołać także Indywidualne Mistrzostwo Świata Juniorów. Na polskich torach jest podobnie. Od wielu sezonów jest jednym z najlepiej punktujących zawodników, dwukrotne zdobył Indywidualne Mistrzostwo Polski, trzykrotnie Młodzieżowe Indywidualne Mistrzostwo Polski. W minionym sezonie pod względem średniej biegowej w ekstralidze z polskich zawodników wyprzedzili go tylko Bartosz Zmarzlik i Janusz Kołodziej. Dlaczego o tym wspominam?
Niebawem poznamy wyniki głosowania kibiców do nagród PGE Ekstraligi pod wielce zobowiązującą nazwą Szczakiele. Nominacji do nagród dokonuje wskazana na stronie ekstraligowej kapituła. W ubiegłym sezonie ciało to wsławiło się tym, że do grona pięciu kandydatów do tytułu trenera sezonu nie wskazała szkoleniowca, który wygrał ze swoją drużyną sezon zasadniczy a potem zdobył DMP. Wtedy tak o tym pisałem:
Wygranie ligi jest tak znaczącym sukcesem na który pracuje się cały sezon, że nominacja dla trenera takiej drużyny należy się z urzędu. Zawsze. Pomijanie zwycięskiego szkoleniowca umniejsza randze tej nagrody. Silenie się na inne rozwiązania a zwłaszcza enigmatyczne i po prostu słabe uzasadnienia jest niezrozumiałe. To czy ostatecznie taki szkoleniowiec zostałby nagrodzony to zupełnie inna kwestia ale brak akurat opiekuna najlepszej drużyny podstawowego sezonu w piątce nominowanych jest kompromitacją. Ba, cała czwórka trenerów ekip awansujących do rozgrywki finałowej powinna być wyróżniana nominacjami, bo tymi osiągnięciami na to zwyczajnie zasługują.
W tym sezonie kapituła poszła jak się wydaje po rozum do głowy i trenerzy wszystkich sześciu drużyn, które awansowały do rundy play-off zostali nominowani w kategorii Najlepszy Trener/Menedżer Sezonu 2022. Brawo!
No ale żeby nie było za pięknie tym razem w kategorii Najlepszy Polski Zawodnik Sezonu 2022 pośród pięciu kandydatów do tego miana zabrakło miejsca dla Macieja Janowskiego. Mimo, że faworyt w tej kategorii jest tylko jeden to uważam tą decyzję za niezrozumiałą i wręcz ostentacyjną, podobną do zeszłorocznej dotyczącej trenerów.
Rozumiem, że wybierający kierują się rożnymi przesłankami ale w palecie tych kryteriów osiągnięcia na żużlowym torze powinny być pierwszoplanowymi, bo czymże są Szczakiele? Konkursem piękności, erudycji czy nagrodami sportowymi?
P.S. W Grand Prix Maciej Janowski komplementował rywala z toru i kolegę z reprezentacji, że ten jeździ jakby przyleciał z kosmosu a on cieszy się, że może z nim rywalizować i podnosić swój sportowy poziom. Bartek odwdzięczył się stwierdzeniem, że Janowski miał świetny sezon i należy mu się szacunek za walkę do końca i zdobycie medalu. Ponoć obaj panowie są mocno skonfliktowani. Dziwne.